Podsumowanie VI edycji Biegu Morskiego Komandosa

21 kilometrów trasy przez piaski, błota, kanały oraz dwa katorżnicze tory przeszkód i blisko 1000  osób,  które  zechciały  wziąć  udział  w  rywalizacji  podczas  VI  edycji Biegu  Morskiego Komandosa. Już po raz szósty Kolibki Adventure Park oraz JW  Formoza  zorganizowali  bieg,  który  nie  bez  przyczyny-  jest  nazywany „najtrudniejszym biegiem terenowym w Polsce”. Uczestnicy  rozpoczynali  rywalizacje  na  plaży  w  Gdyni  Orłowie,  gdzie  czekał  na  nich specjalnie  rozstawiony  tor przeszkód  „Plażowicz”.  Pomysły  na  wszystkie  utrudnienia wzorowane były na treningach, jakie przechodzą komandosi jednostek specjalnych: pionowe ściany, zasieki, czołganie się w rurach czy brodzenie w morzu to tylko niektóre z nich. Nie lada trudności przysparzał odcinek leśny z  licznymi  podbiegami,  wiodący  przez kanały melioracyjne. Jednak  dopiero  wąskie  kanały,  które komandosi pokonywali w całkowitej ciemności, nie zapominajmy, że z atrapą broni oraz balastem, stanowiło  wyjątkowe wyzwanie, również dla zawodowców. Następnie  na  drodze zawodników  pojawiał się  kolejny  tor przeszkód,  nie  bez powodu  nazwany  „Katorgą”.  Na  tym etapie możliwość  czołgania  się  pod  elektrycznym pastuchem  stawała  się  niemal  przyjemnością, a pokonywanie „domów- klatek” nie stanowiło  wyzwania. Kiedy meta była na wyciągniecie ręki  hardzi  musieli  jeszcze  wspiąć  się  po  kilkumetrowej  siatce  rozpiętej  między  drzewami, a następnie podbiec pod stromą górę, aby osiągnąć dystans półmaratonu. Na zakończenie zawodnicy wszystkich kategorii zjeżdżał ze słynnej „Black River”, czyli rwącego, pionowego wodospadu  wprost  do  „Bajkału”  Warto  zaznaczyć, że uczestnicy  musieli  się  wykazać  nie tylko kondycją i siłą, ale również doskonałą orientacją w terenie, tak aby nie pomylić trasy.

Zawodnicy  kategorii  Hard  Historyczny wystartowali  o  godzinie,  kiedy  to  76  lat  temu rozpoczęła się II Woja Światowa, czyli o 4 40 rano.Wyposażeni  w  atrapę  AK-  47, hełm  Wojska Polskiego  oraz  5  kg  balast  pokonywali  dystans dwudziestu  jeden  kilometrów.  Na  linii  mety pierwszy uczestnik pojawił się po ok. 2 h i 50 min.Również w pełnym umundurowaniu  z karabinem i  dodatkowym  obciążeniem  o  9  00  wyruszyło  blisko  130  osób  w  koronnej  kategorii  Hard. Najlepsi z najlepszych pojawiali się na mecie już raptem po 2 h i 30 min. Następnie do startu przygotowywali  się  zawodnicy  kat.  Sprint.  Dystans  10  kilometrów  w  stroju  sportowym zajmował średnio półtorej godziny, przy czym najszybsi meldowali się już po 1 h i 20 min. W tym  miejscu  warto  zaznaczyć,  że  wśród  wszystkich  startujących  osób,  znalazło  się kilku śmiałków,  którzy  brali  udział  w  dwóch  kategoriach.  Na szczególne  uznanie  zasługuje  wyczyn  uczestnika,  który trzykrotnie znalazł się na podium BMK. Pan Daniel Łyś, bo o Nim  tu  mowa,  wystartował  w  kategorii  Hard  Historyczny zajmując  I  miejsce  oraz  plasując  się  na  III  lokacie  w  kat. Sprint. Dodatkowo na drugi dzień kibice mogli po raz trzeci oklaskiwać znakomite III miejsce Pana Daniela osiągnięte w wyścigu  „Operacja  Rekrut-  Dorwać  Komandosa”.  Podziwwzbudzali  także  zawodnicy z  nieco  większym  bagażem życiowych  doświadczeń,  którzy  niejednokrotnie  wykazywali się lepszą kondycją i hartem ducha niż młodsi koledzy.  Jedną  z  najbardziej  cenionych  przez  komandosów  JW. Formoza  kategorii  jest  konkurencja  drużynowa.  Czteroosobowe  zespoły  biegną  z  imitacją moździerza o wadze 20 kilogramów. W tej konkurencji oprócz wytrzymałości liczy się przede wszystkim  pełna  współpraca.  Pierwsze  miejsce  zajął  team  reprezentujący  Marynarkę Wojenną, w skład którego weszli weterani poprzednich edycji. 

Chętnych  nie  zabrakło  również  na  drugi  dzień imprezy  BMK.  Na  początek  blisko  200  dzieci i młodzieży  wystartowało  w  Biegu  Małego Komandosa.  Podzieleni  na cztery  kategorie wiekowe,  młodzi  komandosi  mieli  do  pokonania trudny i urozmaiconą  w liczne  pagórki, kałuże  i  przeszkody  trasę.  Dumni  rodzice  nie  kryli łez szczęścia, widząc swe pociechy umorusane w błocie od stóp do głów. 

W  czasie  kiedy  mali  komandosi  kończyli czyszczenie  butów  z  błota,  na  linii  startu ustawiali się rekruci, czyli osoby startujące na  7,5  kilometrowym  dystansie z przeszkodami  BMK.  Zmotywowani uczestnicy  mieli  za  zadanie  dogonić „króliczka”, czyli uciekającego żołnierza.  Wyczyn  ten  udał  się  tylko  jednemu zawodnikowi, Panu  Szymonowi  Kopczyńskiemu,  który  dotarł  na  metę  z czasem 35 min i 23 sek. Ku zdumieniu kibiców kolejną osobą, która pojawiła się na mecie była Pani Magdalena Szulc.   

Zapraszamy do zapoznania się ze zdjęciami, które bardzo dobrze odzwierciedlają przebieg imprezy. Wysiłek, błoto, pot i sportowe zmęczenie - to tylko niektóre z emocji, jakie towarzyszyły uczestnikom biegu. Wszystko zostało uwiecznione na zdjęciach tej niezapomnianiej imprezy, która cieszyła się tak wielkim zainteresowaniem. Podsumowując, VI edycja Biegu Morskiego Komandosa okazała się wielkim sukcesem organizatorów i przyciągnęła wielu zainteresowanych. Oby tak częściej!

Zapraszamy do zobaczenia zdjęć w naszej galerii na profilu Facebook -> https://www.facebook.com/media/set/?set=a.1042114212473075.1073741836.13...